Na przełomie 2013 i 2014 roku nasza córka Aleksandra spotkała na swojej drodze życia przyjaciela,który żył przesłaniem Domów Serc i sam przygotowywał się do wyjazdu na misję.To On jako pierwszy zasiał w jej sercu pragnienie misji. Kiedy przyjechała do domu i żywiołowo dzieliła sie z nami tym pragnieniem, my uparcie tłumaczyliśmy jej ,że choć to takie wspaniałe to jednak nie dla niej.Zasłaniając się jej ogromnym przywiązaniem do rodziny.Choć długo nie chcieliśmy ustąpić ,doszliśmy do porozumienia, że przede wszystkim musi oddać to pragnienie Panu Bogu.On jako Ten, który wie co dla niej najlepsze napewno pokieruje jej życiem.
No i naprawdę pokierował!!!
Może teraz to wydawać się dziwne, ale wciąż otwierała karty Pisma Św. na 12 rozdzale Księgi Rodzaju, kiedy to Bóg powołuje Abrama – Pan rzekł dom Abrama
» Wyjdż z twojej ziemi rodzinnej
i z domu twego ojca
do kraju, który ci wskażę »
Aleksandra i my jej rodzina przyjęliśmy te słowa jako znak Pana Boga co do dalszego jej życia.
Wcale nie było łatwo to przyjąć szczególnie na początku kiedy dowiedzieliśmy się, że wyjeżdża na Kubę- tak bardzo zamknięty, daleki i biedny kraj.Jako rodzice drżeliśmy ze strachu na początku tej misji tj. we wrześniu 2014 roku.
Ale jeśli coś pochodzi od Boga to On to namaszcza.Jak najlepszy ojciec zabierał nam strach, obawy o nasze dziecko.Dziś kiedy córka wróciła z misji do domu,musimy powiedzieć a nawet wykrzyczeć, że ten czas był czasem błogosławionym zarówno dla Oli jak i dla naszej rodziny.
Nasza córka żyjąc rytmem misji na Kubie weszła do nowej ziemii, bardzo biednej i do serc samotnych, poniżonych, chorych- często ludzi ulicy. Ten rytm stał się rytmem bicia jej serca.Oddała swój czas, ten wyrywek swego życia aby ubogacić tych znękanych ludzi sobą, aby zyskać to co najważniejsze miłość drugiego człowieka.Widząc jak dojrzałą osobą stała się na misji nasza córka- wszystko co było ciężarem dla nas jej bliskich stało się nie odczuwalne. My również duchowo przeżywaliśmy naszą misję.Wspierając córkę i wszystkich wolontariuszy Domów Serc szczególną modlitwą i jak oni wszyscy żyliśmy rytmem misji.
Aleksandra wróciła w grudniu 2015 roku jako niezwykle bogaty człowiek w doświadczenia życia, a przede wszystkim bogata w miłość i to przekazała nam swojej rodzinie i nieustannie przekazuje innym napotkanym na swojej drodze życia. Dziś kiedy z każdej strony zagłusza nas huk i zgiełk tego świata często nie słyszymy wołania człowieka ; POMÓŻ MI , BĄDŻ ZE MNĄ. Dlatego jesteśmy dumni z naszego dziecka i wszystkich wolontariuszy Domów Serc , że usłyszeli to wołanie, ten krzyk drugiego człowieka i wyruszyli z pomocą na swoją misję.
B. i Z.
Partager : Vous avez aimé cet article ? Alors partagez-le avec vos amis en cliquant sur les boutons ci-dessous :
WordPress:
J’aime chargement…